Nasz pierwszy ( jak to możliwe??!! ) i na pewno nie ostatni mecz Reprezentacji Polski Siatkarzy. Było niesamowicie, emocje nie z tej ziemi. Oprawa meczu jest po prostu rewelacyjna, Marek Magiera tak prowadzi doping, że nie ma czasu na zwątpienie, nawet jak chłopakom przez chwilę nie szło to naszym zadaniem było im pomóc. Miałam nadzieję na zwycięstwo 3:0 i szkoda, że nie udało się szybko i bezproblemowo pokonać Iranu, ale z drugiej strony jechać 300 km po to żeby być na meczu „godzinę z prysznicem”… 🙂 Tak więc byliśmy świadkami zaciętego meczu z nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Wygrana 3:2 i blok Marcina Możdżonka w ostatniej akcji dały wielką radość. Następny mecz oglądaliśmy już przed tv i trudno było się przestawić, brakowało tych emocji, tego wrzasku, liczenia odbić itd, jednak szukając pozytywów muszę przyznać, że jeszcze jeden tak zacięty mecz w Atlas Arenie i nie odezwałabym się przez najbliższe tygodnie 🙂
Mecz obejrzeliśmy dzięki Oskarowi Kaczmarczykowi, któremu bardzo dziękujemy i liczymy, że szybko nadrobimy fakt, że nie udało nam się spotkać i porozmawiać.